Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się

Szukaj

Zaloguj

Zaloguj się

Jesteś nowym klientem?

Zarejestruj się
Strona Główna/Artykuły/Sztuka oswajania jutra

ZARZĄDZANIE

Sztuka oswajania jutra

Czy Czarne Łabędzie to Szare Nosorożce? Dlaczego ignorujemy zagrożenia, o których wiemy, mimo że potrafimy dostosować się do zmienności z dnia na dzień? Co wspólnego z Czarnymi Łabędziami i Szarymi Nosorożcami mają Agile, VUCA i zarządzanie ryzykiem?


Data publikacji: 13.12.2022

Data aktualizacji: 17.11.2023

Podziel się:

„Obyśmy żyli w ciekawych czasach” – mawia stare chińskie przysłowie. Coś w tym jest, gdyż biznesowych wyzwań w ostatnich miesiącach, a nawet latach, nam nie brakuje. Pandemia spadła na nas jak grom z jasnego nieba w 2020 r. Niektórzy zapowiadali, że potrwa kilka lat. Wielu z nas wtedy zapewne myślało: „Co za bzdury!?”. A jednak jej zniesienie nastąpiło dopiero po dwóch latach. Czas ten przeznaczaliśmy na działania związane z przystosowaniem swoich biznesów do rzeczywistości. Gdy wszyscy już myśleli, że wracamy do normalności, przyszedł koniec lutego i kolejny Czarny Łabędź wyskoczył jak Filip z konopi – Rosja zaatakowała Ukrainę (o szansach i zagrożeniach związanych z tym wydarzeniem pisałem we poprzednim numerze „Production Managera”[1]).

Żyjąc w tak zmiennej rzeczywistości, ma się wrażenie, że zdarzeń, których się nie spodziewamy, a które radykalnie zmieniają naszą codzienność, jest coraz więcej. Czy na pewno? Czy Czarne Łabędzie (zdarzenia nietypowe, wywierające duży wpływ na rzeczywistość) albo Szare Nosorożce (rzeczy, które znamy, lecz ignorujemy) nie nasiliły się w ostatnim czasie?

Czarne Łabędzie w natarciu?

Z jednej strony wydawać by się mogło, że tak. Z ostatnich dwudziestu lat możemy wymienić wiele nietypowych zdarzeń, które wywarły duży wpływ na rzeczywistość oraz, po fakcie, może się wydawać, że zdarzenia te są logiczne i wytłumaczalne[2].

Pomijając na chwilę kwestię COVID-19, XXI w. naznaczony jest wieloma katastrofami, atakami terrorystycznymi i innymi podobnymi zdarzeniami, których konsekwencji nie byliśmy w stanie przewidzieć. Począwszy od 11 września 2001 r. i World Trade Center, przez ataki terrorystyczne w Madrycie (2004 r.), Londynie (2005 r.), Paryżu (Charlie Hebdo 2015 r.), o katastrofie smoleńskiej z 2010 r. nie wspominając. Zadając sobie pytanie, czy mogliśmy się na te zdarzenia przygotować, wielu z nas powie zapewne „nie”.

Niemniej, pochylając się nad każdym z nich, jesteśmy w stanie cofnąć się w czasie i analizując różnego rodzaju ryzyka, z pewnością możemy znaleźć elementy, które mogły wskazywać taką kolej rzeczy. Rzecz jasna, to tylko spekulacje, choć należy zauważyć, że każde z tych zdarzeń ma swoje odpowiedniki na tle dziejów ludzkości.

Czy COVID-19 można było przewidzieć?

Bill Gates w 2015 r. podczas wystąpienia TEDx mówił, że tym, co może zabić miliony ludzi w następnych latach, nie są wojny nuklearne czy konflikty zbrojne, lecz wysoko zaraźliwy wirus (warto zobaczyć to wystąpienie na YouTube). Dziś wiemy, że miał rację.

W ubiegłym wieku wirus hiszpanki zabił, według różnych źródeł, kilkadziesiąt milionów ludzi. W XXI w. wirusy SARS (2002–2003), świńskiej grypy (2009–2010) czy ebola (2013–2016) stanowiły duże ryzyko na świecie (choć nie takie jak COVID-19), a wiele innych, jak odra czy AIDS, wciąż są jednym z największych zagrożeń epidemicznych na świecie według Światowej Organizacji Zdrowia.

Fakty pokazują, że epidemie towarzyszą nam od zarania dziejów, a jedyne, co można w tej sytuacji zrobić, to zaufać badaniom i nauce. Nie sposób jednak wymyśleć leku czy szczepionki na każdego istniejącego czy wymyślonego wirusa i zabezpieczyć nim miliardy ludzi na całym świecie. Nie jest to przecież fizycznie możliwe.

Globalizacja nakręca rzeczywistość

To, na co warto zwrócić uwagę w wypadku COVID-19, to masowy przekaz w mediach całego świata niemal dwadzieścia cztery godziny na dobę. Temat koronawirusa cały czas był na świeczniku. Wszędzie tam, gdzie mieliśmy styczność z informacjami, wirus był na pierwszym miejscu. Liczba powtarzanych i przekazywanych informacji była tak ogromna, że nie można było odetchnąć nawet na chwilę. Z jednej strony powodowało to ogromną panikę, z drugiej zaś chęć ignorowania istotnych faktów, które miały wpływ na nasze zdrowie. Rezultatem były napięcia społeczne – całkiem zresztą niepotrzebne.

Podobna sytuacja wystąpiła w momencie wybuchu wojny w Ukrainie: kiedy media zaczęły masowo przekazywać informacje o kolejkach na stacjach paliw, wielu z nas szybko wsiadało do samochodu, aby zatankować, żeby nie zabrakło. Rezultat znamy wszyscy.

Przepływ informacji, której prędkości nie powstydziłby się nawet concord, powoduje, że żyjemy w globalnej wiosce, która pozwala nam zarówno na błyskawiczny kontakt z drugim człowiekiem, jak i na ogromną ilość informacji, która wpływa na nas o wiele mocniej niż jeszcze pod koniec XX w., gdy Internet nie był tak rozbudowany.

Szare Nosorożce coraz bardziej niebezpieczne

Powyższe wskazuje na to, że znów mamy sytuację, w której jesteśmy zalewani różnymi informacjami podawanymi w mediach. To powoduje z kolei, że stajemy się głusi i ślepi na inne zagrożenia, które czają się tuż za rogiem, a których konsekwencje mogą być niejednokrotnie tak samo dotkliwe dla nas, jak i naszego społeczeństwa, jak te powodowane przez Czarne Łabędzie.

Mowa tu o Szarych Nosorożcach[3], czyli zdarzeniach wysoce prawdopodobnych o bardzo dotkliwych konsekwencjach. Możemy tu bez problemu wymienić kilka z nich: globalne ocieplenie, niesłabnące informacje dotyczące recesji na świecie czy nawet doniesienia o zagrożeniu epidemicznym związanym z małpią ospą.

W odniesieniu do krajowego podwórka i wyzwań biznesowych musimy zmierzyć się z inflacją, deficytami na rynku pracy oraz niepewnością związaną ze zmianami w polskim ustawodawstwie spod znaku Polskiego Ładu. Jako ciekawostkę podam tu artykuł dr hab. Anety Zelek „Niech nas nie zwiedzie ożywienie po covidzie. O szarych nosorożcach w gospodarce w najbliższych latach”[4], w którym autorka wymienia wcześniej wspomniane zagrożenia jako te, z którymi polska gospodarka będzie musiała się zmierzyć w niedługim czasie. Konkluzje są, wypisz wymaluj, jak dzisiejsza rzeczywistość (hiperinflacja, zawirowania z Polskim Ładem).

Cóż zatem robić w tak skomplikowanym i dynamicznym otoczeniu? Mamy przecież ogląd sytuacji na otaczający nas świat, a i tak występują zjawiska, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć.

 

Zamienić VUCA w VUCA

Niepewność, zmienność, złożoność i niejednoznaczność jakby stały się jednością. Zaplanować odpowiednie działania jest nie lada sztuką. O teorii VUCA pisano już wiele. Warto jednak zwrócić się ku rozwiązaniom, które są proponowane przez Boba Johansena (autora książki „Leaders make the future. Ten New Leadership Skills for an Uncertain World”). Proponuje on zmianę dotychczasowego sposobu myślenia.

Volatility => Vision

A gdyby tak zamienić zmienność w wizję? W zmiennym czasie ścisłe planowanie nie jest możliwe, zatem miejmy wizję naszych celów. Podążajmy drogą, która ma nas do niej doprowadzić. Może być kręta, a nie prosta jak nasz plan, który, jak sami wiemy, trudno zrealizować tak jak chcemy.

Uncertainty => Understanding

Niepewność zmieńmy w zrozumienie. W niepewnych czasach odpowiednia komunikacja nabiera coraz większego znaczenia. W czasach, w których zalewani jesteśmy fake newsami, warto zadbać o odpowiedni przepływ informacji w naszych firmach. Nierzadko częsta, nawet zdawkowa informacja od przełożonych jest więcej warta niż jej brak, który może prowadzić do niepotrzebnych spekulacji i błędnych decyzji.

Complexity => Clarity

Złożoność zmieńmy w jasność. Nawet najbardziej skomplikowane problemy możemy ubrać w procedury działania. Takim przykładem może być pierwsza pomoc. Nie każdy z nas jest specjalistą w ratowaniu ludzi, ale większość z nas wie, gdzie zadzwonić, gdy taka potrzeba zajdzie. Czy w firmach także nie możemy wprowadzić takich zasad? Gdy nie wiesz, co robić, dzwoń do przełożonego – ten będzie miał obowiązek zwołać grupę wsparcia i będziecie podejmować decyzje. Oczywiście w ramach zdrowego rozsądku i sytuacji, w której się znajdziecie.

Ambiguity => Agility

Niejednoznaczność zamieńmy w zwinność (Agile). Adaptacja do zmieniającej się rzeczywistości i szybkie podejmowanie decyzji wydają się najlepszym sposobem na zniwelowanie skutków niejednoznaczności.

Zamień Czarnego Łabędzia w Szarego Nosorożca

Kolejnym krokiem, który warto wziąć pod uwagę, jest zarządzanie ryzkiem. Ważnym aspektem powinna zatem być analiza naszego otoczenia biznesowego.

Określenie cech otoczenia organizacji, w której pracujemy lub którą zarządzamy, powinno być dla nas kluczowe. Dlaczego? Dzięki dogłębnej analizie naszych interesariuszy, naszych klientów zewnętrznych czy wewnętrznych jesteśmy w stanie ocenić, jakiego rodzaju zagrożenia możemy napotkać i jakie konsekwencje dla naszej organizacji będzie miało dane zagrożenie.

Dla przykładu wiedza geopolityczna na początku 2022 r. mogła pomóc firmom zatrudniającym mężczyzn z Ukrainy przygotować się do braku rąk do pracy na wypadek wybuchu wojny. Czarny Łabędź, którym była agresja Rosji na Ukrainę, mógł w tej konkretnej sytuacji stać się po części Szarym Nosorożcem.

Do Czarnych Łabędzi możemy się przygotować?

Jedni odpowiedzą „tak”, inni zapewne – „nie”. To, z czym na pewno trzeba się liczyć, jest świadomość wystąpienia nieprzewidzianych zdarzeń. To kieruje nas w obszar zwinności organizacji oraz ich możliwości adaptacji do zmieniającego się otoczenia biznesowego. Przewagę będą miały organizacje uczące się, których system działania będzie opierał się nie tylko na wyciąganiu wniosków ze zdarzeń, które już nastąpiły, ale przede wszystkim takie, które będą umiały wykorzystać szanse pojawiające się wraz z Czarnymi Łabędziami. „Optymalna strategia polega więc na tym, żeby jak najwięcej kombinować i maksymalnie wykorzystać potencjał Czarnych Łabędzi”[5] – pisał N.N. Taleb w swojej książce.

Z pandemii koronawirusa firmy zapewne wyciągnęły odpowiednie wnioski. W wypadku wystąpienia kolejnej pandemii metody działania, różnego rodzaju rozwiązania będą gotowe – w końcu minęły już dwa lata.

Co nas zatem czeka?

O ile Czarnych Łabędzi próżno szukać, o tyle Szare Nosorożce są już na wyciągnięcie ręki. World Economic Forum co kwartał wydaje sprawozdanie „Chief Economists Outlook”[6], w którym przedstawia potencjalne kierunki rozwoju światowej gospodarki oraz sytuacji geopolitycznej. Jak wskazuje raport z maja tego roku, w najbliższym czasie będziemy mierzyli się z kilkoma zjawiskami, na które musimy zwracać szczególną uwagę:

  • inflacją oraz dynamicznym wzrostem płac;
  • bezpieczeństwem żywności;
  • zmianami w łańcuchu dostaw – deglobalizacja w miejsce globalizacji;
  • ogólnoświatowym wpływem sankcji przeciw Rosji;
  • wzrostem znaczenia dolara amerykańskiego w światowej gospodarce.

Czy powyższa wiedza pozwala już na przewidzenie Czarnych Łabędzi, które mogą pojawić się w najbliższym czasie? A może są to Szare Nosorożce, które trzeba zignorować. A jak ty przygotujesz się na te zjawiska?

[1] T. Flakiewicz, Obustronna szansa na jutro, „Production Manager” 2022, nr 2 (kwiecień–maj), s. 34.

[2] Czarny Łabędź to termin, którego twórcą jest Nassim Nicholas Taleb, autor książki z 2007 r. „Czarny Łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem”.

[3] Szare Nosorożce to termin ukuty przez Michele Wucker, którego użyła podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Davos w styczniu 2013 r.

[4] A. Zelek, Niech nas nie zwiedzie ożywienie po covidzie. O szarych nosorożcach w gospodarce w najbliższych latach, „Zeszyty Naukowe ZPSB. Firma i Rynek” 2021, t. 2 (60).

[5] N.N. Taleb, „Czarny Łabędź. Jak nieprzewidywalne zdarzenia rządzą naszym życiem”, Zysk i S-ka, Poznań 2020, s. 14.

[6] „Chief Economists Outlook: May 2022” – https://bit.ly/39GCQMU [dostęp: 19 czerwca 2022].


Artykuł ukazał się w nr 3(39) czerwiec-lipiec 2022 czasopisma „Production Manager”.
Więcej interesujących treści w naszym najnowszym wydaniu. Dołącz do klubu naszych prenumeratorów ▶ https://www.production-manager.pl/prenumerata/

Zobacz również


Przeczytaj