ZARZĄDZANIE
Podejście produktocentryczne versus klientocentryczne
Rynek konsumenta jest przesycony do granic możliwości. Klienci oczekują hiperpersonalizacji jako standardu, nie przywileju. Cyfrowy świat przewraca do góry nogami wszystko, co myśleliśmy o tworzeniu wartości. W takich warunkach decyzja o tym, czy stawiać na doskonałość produktu, czy na idée fixe klienta, nie jest już kwestią stylu czy preferencji. To egzystencja biznesowa. Nie ma jednak uniwersalnej recepty. Co działa w jednej branży, może być zupełną katastrofą w drugiej. O wszystkim decydują okoliczności.
Data publikacji: 09.09.2025
Data aktualizacji: 09.09.2025
Podziel się:

W 2010 r., jeszcze jako relatywnie zielony menedżer produkcji, siedziałem na spotkaniu i słuchałem kłótni między dyrektorem działu badań i rozwoju a kierownikiem marketingu. Pierwszy przekonywał, że nasze nowe rozwiązanie techniczne jest przełomowe i rynek się do niego dostosuje. Drugi twierdził, że klienci wcale go nie chcą i marnujemy czas. Nie wiedziałem, że to, czego byłem świadkiem, to klasyczne starcie dwóch fundamentalnie różnych filozofii biznesowych. Po piętnastu latach w tej branży już wiem, że ten spór definiuje większość strategicznych decyzji, przed którymi stają współczesne organizacje.
Istota obu podejść – dwie filozofie tworzenia wartości Podejście produktocentryczne: w poszukiwaniu doskonałości
Podejście produktocentryczne to filozofia, która stawia produkt w centrum organizacji. To świat, w którym doskonałość techniczna, innowacyjność i przewaga funkcjonalna stanowią rdzeń strategii konkurencyjnej. Firmy podążające tą drogą wierzą, że stworzenie wystarczająco dobrego produktu sprawi, że klienci pojawią się sami. To filozofia „wypychania” – jako producent wiemy lepiej, czego rynek potrzebuje, nierzadko zanim sam sobie to uświadomi.
W takich organizacjach dominuje dział badań i rozwoju, a kultura organizacyjna gloryfikuje doskonałość inżynieryjną. Myślenie jest długoterminowe, decyzje zaś podejmuje się na podstawie wizji przyszłości, która może być odległa od obecnych oczekiwań rynku. Apple pod przywództwem Steve’a Jobsa to klasyczny przykład takiego podejścia – firma nie prowadziła grup fokusowych, nie pytała klientów o opinie, a jednak rewolucjonizowała całe branże. Tesla Elona Muska to kolejny przykład, gdy wizja produktowa wyprzedza o lata oczekiwania tradycyjnego rynku motoryzacyjnego.
James Dyson i jego firma to może najbardziej czytelny przykład produktocentryzmu w działaniu. Przez lata Dyson doskonalił technologię cyklonową nie dlatego, że rynek głośno domagał się lepszych odkurzaczy, ale dlatego, że wierzył w możliwość technologicznego przełomu. Rezultat? Produkty, które redefiniowały całe kategorie i tworzyły nowe standardy jakości.
Jeff Bezos wielokrotnie powtarzał, że spotkania zarządu Amazona nie uwzględniają przedstawicieli akcjonariuszy, ale zawsze jest puste krzesło reprezentujące klienta.
Podejście klientocentryczne: w poszukiwaniu rezonansu
Podejście klientocentryczne reprezentuje przeciwny biegun filozofii biznesu, w której to klient jest jedynym prawdziwym źródłem prawdy o tym, co ma wartość. To strategia „pull”, w której organizacja stara się możliwie najgłębiej rozumieć potrzeby, zachowania, frustracje i aspiracje odbiorców produktów, a następnie dostosowuje całą swoją działalność do zdobytej wiedzy.
W organizacjach klientocentrycznych dominują zespoły interdyscyplinarne, które łączą perspektywy różnych działów wokół jednego celu: dostarczenia klientowi wyjątkowego doświadczenia. Kultura organizacyjna stawia empatię wyżej niż doskonałość techniczną, a metodologie agile pozwalają na szybkie testowanie hipotez i iteracyjne doskonalenie oferty na podstawie informacji zwrotnej użytkowników.
Amazon pod przywództwem Jeffa Bezosa stworzył być może najczystszą reprezentację tej filozofii. Obsesja na punkcie klienta przenikała każdy aspekt działalności firmy – od logistyki przez technologię po kulturę organizacyjną. Bezos wielokrotnie powtarzał, że spotkania zarządu Amazona nie uwzględniają przedstawicieli akcjonariuszy, ale zawsze jest puste krzesło reprezentujące klienta.
Firma Zappos poszła jeszcze dalej, kreując kulturę organizacyjną, w której szczęście klienta jest nie tylko celem biznesowym, ale fundamentalną wartością. Tony Hsieh budował organizację, w której każdy pracownik był upoważniony do podejmowania decyzji mających na celu poprawę doświadczenia klienta, nawet jeśli krótkoterminowo oznaczało to straty finansowe.
Wymiary strategicznego porównania Strategia rynkowa: kreacja versus adaptacja
Różnica w podejściu do strategii rynkowej między tymi dwoma modelami jest fundamentalna i wpływa na każdy aspekt funkcjonowania organizacji. Firmy produktocentryczne działają w logice kreowania popytu na innowacje. Nie czekają, aż rynek wyrazi potrzebę – oni ją tworzą. To strategia wysokiego ryzyka, ale potencjalnie wielkich nagród. Gdy Apple wprowadzał pierwszego iPhone’a, rynek smartfonów niemal nie istniał. Konsumenci nie wiedzieli, że potrzebują urządzenia łączącego telefon, komputer i odtwarzacz muzyki. Apple musiał nie tylko stworzyć produkt, ale także wyedukować rynek i kształtować nowe zachowania konsumenckie.
Z drugiej strony organizacje klientocentryczne doskonalą sztukę słuchania głosu klienta i szybkiego dostosowywania się do jego oczekiwań. Netflix to mistrzowski przykład takiej strategii. Firma nieustannie analizuje zachowania użytkowników, testuje nowe funkcjonalności i dostosowuje swoją ofertę do zmieniających się preferencji. Gdy dane pokazały, że użytkownicy chcą całych sezonów dostępnych od razu, Netflix porzucił model tygodniowego publikowania odcinków. Gdy algorytmy wskazały na rosnące zainteresowanie produkcjami oryginalnymi, firma zainwestowała miliardy we własne treści.
Microsoft w erze Steve’a Ballmera to przykład organizacji, która zbyt mocno skupiła się na słuchaniu głosu klientów biznesowych, tracąc z oczu rewolucyjne zmiany w zachowaniach konsumentów.
Struktura organizacyjna: specjalizacja versus integracja
Produktocentryczne organizacje ewoluują naturalnie w kierunku struktur silosowych, w których każdy dział rozwija głęboką specjalizację w swojej domenie. Dział badań i rozwoju pracuje nad przełomowymi technologiami, inżynierowie doskonalą parametry techniczne, a marketing ma za zadanie komunikować przewagi funkcjonalne produktu. Ta specjalizacja pozwala na osiągnięcie doskonałości w konkretnych obszarach, ale może prowadzić do problemów z komunikacją między działami i oderwaniem od realiów rynkowych.
Organizacje klientocentryczne rozwijają struktury zespołów interdyscyplinarnych, w których przedstawiciele różnych działów pracują wspólnie nad celami związanymi z doświadczeniem klienta. W takich zespołach inżynier, projektant, marketer i specjalista od „zadowolenia klienta” współpracują od początku procesu projektowego, co pozwala na lepsze zrozumienie potrzeb klienta i szybsze reakcje na feedback. Kultura organizacyjna stawia empatię i zrozumienie klienta na równi z kompetencjami technicznymi.
Najskuteczniejsze firmy uczą się łączyć elementy obu filozofii, dostosowując swoje podejście do zmieniających się warunków rynkowych i faz rozwoju produktu.
Zarządzanie innowacją: przełom versus ewolucja
Różnice w podejściu do innowacji między tymi dwoma modelami są szczególnie widoczne w sposobie alokacji zasobów i definiowania priorytetów rozwojowych. Firmy produktocentryczne inwestują głównie w innowacje produktowe, czyli nowe technologie, materiały, funkcjonalności, które mogą dać przewagę konkurencyjną. Te innowacje często mają charakter przełomowy i wymagają długoterminowych inwestycji bez gwarancji sukcesu rynkowego.
3M to klasyczny przykład organizacji, która przez dekady budowała swoją pozycję na innowacjach produktowych. Firma inwestuje w badania i rozwój, a jej kultura organizacyjna pozwala inżynierom spędzać określony czas pracy na własnych projektach badawczych. Z tego podejścia narodziły się przełomowe produkty, jak karteczki post-it czy taśmy medyczne, które stały się standardami branżowymi.
Organizacje klientocentryczne koncentrują się na innowacjach usługowych i opartych na doświadczeniu klienta. Zamiast rewolucjonizować produkt, doskonalą sposób, w jaki klient z nim wchodzi w interakcję. Amazon nie wynalazł e-commerce, ale zrewolucjonizował doświadczenie zakupowe online. Uber nie stworzył koncepcji taksówek, ale całkowicie przemyślał sposób, w jaki ludzie korzystają z transportu w mieście.
Pomiar sukcesu: doskonałość versus satysfakcja
Metryki sukcesu w obu podejściach odzwierciedlają fundamentalne różnice w filozofii tworzenia wartości. Firmy produktocentryczne koncentrują się na miernikach związanych z doskonałością produktu: parametrach technicznych, wydajności, niezawodności, nagrodach branżowych, patentach. Metryki te są zazwyczaj obiektywne i porównywalne, co pozwala na benchmarking i ciągłe doskonalenie parametrów produktu.
Organizacje klientocentryczne rozwijają bardziej złożone systemy pomiaru sukcesu, koncentrując się na metrykach związanych z satysfakcją i zachowaniami klientów: net promoter score (NPS), współczynnik retencji, customer lifetime value (LTV), częstotliwość użytkowania, time-to-value. Te metryki są trudniejsze w interpretacji, ale dają głębszy wgląd w rzeczywistą wartość, jaką organizacja dostarcza klientom.
Ryzyka strategiczne: oderwanie versus przeciętność
Każde z podejść niesie ze sobą specyficzne rodzaje ryzyka strategicznego, mogące zagrażać długoterminowej konkurencyjności organizacji. Głównym ryzykiem podejścia produktocentrycznego jest oderwanie od rzeczywistych potrzeb rynku. Organizacje mogą się tak bardzo skupić na doskonałości technicznej, że tracą z oczu problemy, które ich produkty mają rozwiązywać. Historia biznesu obfituje w przykłady technologicznie doskonałych produktów, które poniosły porażkę rynkową z powodu braku dopasowania do rzeczywistych potrzeb konsumentów.
Betamax Sony to klasyczny przykład skutku takiego ryzyka. Technologicznie format Betamax był lepszy od VHS – oferował wyższą jakość obrazu i mniejsze kasety. Jednak Sony, koncentrując się na doskonałości technicznej, przegapił znaczenie innych czynników: długości nagrania, dostępności treści, ceny i łatwości użytkowania. VHS wygrał nie dlatego, że był lepszy technologicznie, ale dlatego, że lepiej odpowiadał na rzeczywiste potrzeby konsumentów.
Z drugiej strony głównym ryzykiem podejścia klientocentrycznego jest przeciętność produktowa i zjawisko „design by committee”. Gdy organizacja próbuje spełnić wszystkie oczekiwania klientów, może stworzyć produkt, który nie ma wyraźnej tożsamości ani przewagi konkurencyjnej. Zbyt duże skupienie na informacji zwrotnej klientów może prowadzić do ulepszeń kosztem przełomowych innowacji.
Microsoft w erze Steve’a Ballmera to przykład organizacji, która zbyt mocno skupiła się na słuchaniu głosu klientów biznesowych, tracąc z oczu rewolucyjne zmiany w zachowaniach konsumentów. Gdy Apple i Google rewolucjonizowali rynek mobilny, Microsoft nadal koncentrował się na doskonaleniu systemów dla komputerów osobistych i serwerów, bo tego oczekiwali jego główni klienci korporacyjni.
Kontekst jako kluczowy czynnik wyboru
Po latach obserwacji i praktyki jestem przekonany, że wybór między podejściem produktocentrycznym a klientocentrycznym nie może być dokonany w próżni. Kontekst branżowy, dojrzałość rynku, pozycja konkurencyjna i kultura organizacyjna to kluczowe czynniki, które powinny determinować strategiczny wybór.
W branżach wysokich technologii, w których cykle innowacyjne są długie, a bariery wejścia wysokie, podejście produktocentryczne często okazuje się efektywniejsze. Farmaceutyka, przemysł kosmiczny czy produkcja półprzewodników to sektory, gdzie doskonałość techniczna i przełomowe innowacje mają kluczowe znaczenie dla sukcesu. Z drugiej strony w branżach usługowych, w których bariery wejścia są niskie, a konkurencja opiera się głównie na doświadczeniu klienta, podejście klientocentryczne zazwyczaj przynosi lepsze rezultaty.
Stadium rozwoju rynku to kolejny kluczowy czynnik. Na rynkach wschodzących, na których kategorie produktowe dopiero się kształtują, podejście produktocentryczne może pozwolić na zdefiniowanie nowych standardów i zdobycie pozycji lidera. Na rynkach dojrzałych, gdzie różnice funkcjonalne między produktami są minimalne, konkurencja przesuwa się w stronę doświadczenia klienta, co faworyzuje podejście klientocentryczne.
W stronę podejścia adaptacyjnego
Dzisiejsza rzeczywistość biznesowa coraz częściej wymaga od organizacji elastyczności strategicznej. Najskuteczniejsze firmy uczą się łączyć elementy obu filozofii, dostosowując swoje podejście do zmieniających się warunków rynkowych i faz rozwoju produktu. To podejście, które nazywam adaptacyjnym, wymaga dojrzałości organizacyjnej i zdolności do ciągłego redefiniowania priorytetów strategicznych.
Amazon to przykład firmy, która mistrzowsko łączy oba podejścia. W obszarze e-commerce firma jest wyraźnie klientocentryczna, nieustannie doskonaląc doświadczenie zakupowe. Jednocześnie w obszarze „przetwarzania w chmurze” Amazon przyjmuje bardziej produktocentryczny model, inwestując w przełomowe technologie i definiując nowe standardy branżowe. Ta dualność pozwala firmie budować przewagę konkurencyjną w różnych segmentach rynku.
Przyszłość konkurencyjności będzie należeć do organizacji, które nauczą się orkiestrować obie filozofie, wykorzystując ich mocne strony w odpowiednich kontekstach i momentach rozwoju biznesowego. To wymaga nie tylko strategicznej elastyczności, ale także kultury organizacyjnej, która ceni zarówno doskonałość techniczną, jak i głębokie zrozumienie klienta.
Jako liderzy, stoimy przed wyzwaniem budowania organizacji, które są równie doskonałe w tworzeniu przełomowych produktów, co w dostarczaniu wyjątkowych doświadczeń klientom. To zadanie niełatwe, ale w dzisiejszym świecie może okazać się jedyną ścieżką do trwałej przewagi konkurencyjnej.

Aleksander Doliński
GreenFields Projects
Absolwent Wydziału Chemii Uniwersytetu Wrocławskiego. Studiował także zarządzanie i inżynierię produkcji na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu. Posiada wieloletnie doświadczenie w zakresie transferów technologii, organizacji oraz optymalizacji działów i procesów produkcyjnych w międzynarodowych firmach. Rozległa wiedza, pasja i zaangażowanie przyczyniły się do osiągnięcia przez niego wielu sukcesów w obszarach produkcyjnych, przynoszących firmom wymierne korzyści finansowe.
Zobacz również